Pewnie niewielu z was słyszało o Franku Farianie, ale niemal każdy przynajmniej raz w życiu usłyszał choć jeden z przebojów, który po opuszczeniu jego zacisznego studia, podbił listy przebojów na całym świecie. Twórca zespołów takich m.in. jak Boney M oraz Milli Vanilli. Cudowna muzyka w stylu eurodisco, egzotyczni wykonawcy, ogromna popularność, no i te głosy… nienależące do symulujących na scenie artystów. Poznajmy kulisy najwiekszej w historii muzycznej mistyfikacji.
Za grzeczny na bycie gwiazdą disco
O Franku Farianie napisano już wszystko, cała paleta epitetów, od zachwytu po nienawiść, opisałaby tego ambitnego artystę, który każdą wolną chwilę poświęca tworzeniu kolejnych przebojów. Niemiecki muzyk i producent muzyczny. W Polsce porównywany do Jerzego Połomskiego, bo taki „ugrzeczniony i z blond fryzurą”. Najwyższy Stwórca jak by popełnił błąd podarowując komuś takiemu „murzyński” głos. A jednak udaje mu się zaistnieć, choć zamiast zaszczycać widownię własnymi wykonaniami utworów, zaczyna posługiwać się zastępcami. Pierwszym tego rodzaju projektem był zespół Boney M.
Wygibasy z fryzurą afro – Boney M
Są lata 70. XX wieku. Farian doskonale rozumiał, że w show-biznesie, oprócz treści piosenek trafiających w gusta, liczy się również dobre opakowanie. Wpadł więc na pomysł, aby sprowadzić do kiełkującego pojektu trzy emigrantki z Karaibów, wokalistki Marcię Barrett i Liz Mitchell oraz modelkę Mazie Williams. W międzyczasie w Niemczech poznaje dość egzotycznego jak na Europę didżeja, Bobbiego Farrella, który wkrótce potem przeistacza się w bardzo ruchliwego frontmana zespołu utworzonego z sympatycznymi przybyszkami z Karaibów. Od tej pory Farrell będzie tylko ruszał ustami pod podstawiony głos, którego użyczy mu Farian i wyginał ciało śmiało pod skomponowaną przez Fariana muzykę. Na okładkach albumów nie ukrywano tego, że głos był podstawiany.
Boney M miał też w swojej karierze krótki epizod w Polsce, gdy wystąpił w Sopocie w 1979 roku. Pięciotysięczna publika oszalała. Niestety milionowa widownia przed telewizorami musiała poczekać na retransmisję aż do następnego dnia. Cenzorzy kazali wyciąć jedną z piosenek pt. „Rasputin”. Władze ZSRR uznawały wówczas, że ten dyskotekowy zespół kolportuje antyradzieckie treści. Zespół rozwiązano w 1986 roku.
Urzekający Milli Vanilli
Lata 80. XX wieku. Farian wymyśla kolejny złotonośny projekt, ale tym razem nie przyzna się, że użycza artystom cudzego głosu. Powstaje nowa grupa Milli Vanilli, skład której utworzą dwaj bezrobotni modele i tancerze – pochodzący z Niemiec Rob Pilatus oraz pochodzący z Francji Fabrice Morvan. Tym razem Farian nie przyzna się, że głosy będą podkładane, i że do tego celu wynajmie profesjonalnych (także niespełnionych jak on sam) piosenkarzy. Jednym z nich był Charles Shaw, który wyjawi mediom, że wraz z innymi trzema piosenkarzami podkładali swoje głosy do przeboju „Girl you know it’s true”. Za użyczenie głosu otrzymał 6 tys. dolarów. Niedługo po tym miał zdementować własne słowa o podłożonym głosie, za co otrzymać miał od Fariana 150 tys. dolarów.
Zanim afera ujrzała światło dzienne, Milli Vanilli zdobyli amerykańską nagrodę Grammy za Najlepszy Debiut 1990 roku. Album, z którego pochodziła piosenka sprzedał się w 30 mln egzemplarzach. Po wybuchu skandalu i rozstrzygnięciu sprawy w sądzie, odebrano przyznaną im nagrodę Grammy, zaś nabywcom albumów nakazano zwrot pieniędzy na ich prośbę.
I to by było na tyle. Może to kogoś pocieszy, ale nie wszystkie projekty Fariana były atrapami i źle skończyły. Weźmy na przykład kolejny projekt, zespół La Bouche – to także jego dzieło. Na pewno kojarzycie ten kawałek. Miło powspominać…
Zobacz również: Marek Biliński – legenda polskiej muzyki elektronicznej
Źródło: Wikipedia, YouTube