Adaptacja powieści Stanisława Lema o tym samym tytule. Świat w niedalekiej przyszłości. Dr Chris Kelvin (George Clooney), psycholog, ma zbadać przyczyny zagadkowych zachowań niewielkiej grupy naukowców na pokładzie stacji kosmicznej Prometeusz, która straciła kontakt z Ziemią. Przed wyruszeniem w kosmos Kelvin otrzymuje wiadomość od swego bliskiego przyjaciela, dowodzącego misją komandora Gibariana (Ulrich Tukur), który prosi go o pomoc z powodów, jakich nie chce – lub nie potrafi – wyjaśnić. Po przybyciu na stację Kelvin dokonuje szokujących odkryć: Gibarian popełnił samobójstwo, a dwóch pozostałych przy życiu naukowców – Snow (Jeremy Davies) i dr Helen Gordon (Viola Davis) – zdradza objawy niebezpiecznej paranoi.
![]() |
tytuł oryginalny: | Solaris |
produkcja (rok): | USA (2002) |
|
kategoria: | Dramat, Sci-Fi |
|
czas: | 1 godz. 38 min. |
Po uruchomieniu odtwarzacza poczekaj kilka sekund, aż pojawi się w prawym górnym rogu znaczek „X” – kliknij go, aby zakończyć reklamę. Miłego oglądania!
Ciekawostki:
- Scenarzysta i reżyser Steven Soderbergh powiedział, że jeśli publiczności nie spodoba się pierwsze 10 minut filmu, to możne sobie darować resztę
- James Cameron rozważał objęcie reżyserskiego fotela, ale ostatecznie zdecydował się zostać producentem filmu. Do głównej roli rozważano natomiast kandydaturę Daniela Daya-Lewisa
- w filmie zredukowany niemal do zera jest wątek planety pokrytej żywym oceanem, która tutaj jest tylko anonimowym, tajemnicznym tłem, podczas gdy w powieści autor długo opisuje jej fenomeny i próby ich zrozumienia
- Lem, po sprzedaży praw do adaptacji, nie miał, ani nie chciał mieć, żadnego wkładu w produkcję filmu. Było to zresztą warunkiem umowy sprzedaży praw do adaptacji. W komentarzach, w których przyznaje, że jeszcze nie widział filmu, ale czytał jego wiele recenzji, Lem krytykuje reżysera za odejście od jego oryginalnych zamysłów, zawartych w powieści i skupienie się niemal wyłącznie na psychologicznych relacjach pomiędzy głównymi bohaterami. Sugeruje nawet, że lepszym tytułem dla filmu byłby Miłość w próżni kosmicznej (Love in Outer Space). Natomiast w innym wywiadzie Lem wspomina, że wizja reżysera nie jest pozbawiona ambicji, smaku oraz klimatu, a jedynie nie zachwyca wyeksponowaniem wątku miłosnego. Jednak usprawiedliwia on reżysera
- film miał promować slogan „miłość nigdy nie umiera” (love never dies), ale to samo hasło było użyte w promocji Draculi (1992) i z niego zrezygnowano.